niedziela, 16 listopada 2014

Rozdział 1


Wspaniały chłopak. Przystojny. Inteligentny. Popularny. Wysportowany. I co najważniejsze muzykalny. A ja ?? Ani popularna, zwykła szara myszka. Brzydka niebiesko oka dziewczyna o brązowych włosach. Co by mogło się mu we mnie podobać ? Takie pytania zadawałam zobie od bardzo dawna.

Pewnego słonecznego dnia gdy wracałam do domu po spacerze zauważyłam Thomas'a. Tak jaby specjalnie na mnie czekał, ale nie robiłam sobie zbytaniej nadziei. Jedno mnie w nim zaskoczyło. Zaczął ze mna rozmawiać najnormalniej w świecie. A zdziwiło mnie to bo nigdy nie powiedział mi nawet zwykłego „Cześć”.
- Dlaczego ze mna rozmawiasz? - odważyłam się zapytać
- Ja wiem Ana, że możesz mi teraz nie uwieżyc. Ale tak naprawdę mi się podobasz i to już od bardzo dawna tylko ja się bałem ci to powiedzieć.- powiedział ze słodkim uśmniechem na ustach.
A mnie zamurowało. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Moje życie straciło dotychczasowy bezsens. Myślałam tylko jedno że snię i nie chcę aby ktoś mnie obudził. Moje myśli toczyły bitwę czy to jest prawda czy się ze mnie nabija. Z moich przemyśleń obudził mnie dotyk jego dłoni na mojej szyji. Dłoni która przyciagała całe moje ciało aby było jak najbliżej jego. Kiedy się zorientowałam twarz Thomas'a była już praktycznie niedaleko mojej. To był ten moment kiedy nasze usta się złonczyły w namiętnym pocałunku. Przyznam się. To był mój pierwszy i nigdy nie pomyślała bym że będzie on z chłopakiem który tak wspaniale całuje.

Jak to mówią nic nie może wiecznie trawać. Nasze obcowanie przerwał śmiech dochodzący zza moich pleców. Odwróciłam się i zobaczyłam kumpli Thomas'a. Szli w naszą stronę. Zastanawiałam się z czego się śmieją. Rozglądałam się na boki ale nie zauważyłam niczego śmiesznego
       -Z czego wy się tak śmiejecie i ...- nie dane mi było skończyć zdanie bo ktoś mi przerwał. I tym kimś był Thomas

       - Co wy tu robicie ?? Mieliśmy się spotkać w domu Marco.- chłopak wybuchnął złością
       - No tak, ale musieliśmy widzieć tą akcję, i powiem szczerze było warto, bo dawno się tak nie śmiałem jak dzisiaj,- powiedział Paulo
       - Ale był zakład i reguły !!
       - Reguły śmiuły, skąd mielibyśmy mieć pewność że nas nie okantujesz – ciągnął Marco
Kiedy chłopcy się kłucili ja miałam łzy w oczach
      - Czy mógłbyś mi Thomas wyjaśnić o co tu chodzi ?
      - Bo widzisz Ana. Załozyłem się z chłopakami, że pocałuję jaką dziewczynę jeszcze dzisiaj. Tak strasznie mi teraz głupio Ana naprawdę.- tlumaczyl się
      - To powiedz mi chodziaż o co się założyłeś?
      - Zakład był o butelkę czystej wódki- chłopak chyba zaczął żałować tego co się zdażyło
      - Widać że mnie za mało cenisz- zaczełam się głupkowato uśmiechać, a Thomas razem ze mna, chyba myślał że wszystko mu zapomnę- trzeba było się załozyc o dwie a nie o jedna- moja ręka wylądowała na jego policzku, aż mnie zaszczypała. Chłopak się chwycił za miejsce gdzie nie dawno była jeszcze moja ręka.

Moimi łzami można było napełnić cały basen. Nie mogłam na niego patrzeć. Chciało mie się wymiotywać na jego widok. Dłużej nie wytrzymałam. Nie patrząc czy czasem nie nadjeżdza jakiś samochód wybiegłam na ulice. Usłyszałam tylko krzyki chlopaków i bardzo głosny pisk opon.
    - Ana. Ana. Błagam odsknij się. Powiedz cos do mnie.

Ktoś do mnie wołał lecz nie umiałam rozpoznać głosu. Chciałam otworzyć oczy lecz nie umiałam. Jedyne co widziałam to CIEMNOŚĆ. Puźniej nie pamiętam co się ze mna działo. Nic nie słyszałam i nic nie widziałam.




--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I oto jest pierwzy rozdział :D Jeśli ktoś czyta niech zostawi komentarz :D bo nie będzie następnego rozdziału :D

PROLOG

PROLOG

Kiedyś go nie znałam. Mogłam przejść obok niego obojętnie. Nie zwracałam na niego jakieś szczególnej uwagi. Podobał się większości dziewczyną. A teraz. Kiedy go widzę moje serce szaleje z radości. Jego zielone oczy niczym trawa o poranku, Jego  uśmiech przez który nogi się same uginają. Wszystko co jest w nim przyciąga mnie do niego niczym magnez miłości. Czuję się jakbym dostała strzałą Kupidyna bez powrotu życia bez niego. Czy to sen ? Nie wiem, ale jeśli tak to nigdy nie chce się obudzić


------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No to mamy prolog :)  Za niedługo pojawi się Pierwszy rozdział :D Jeśli kto kolwiek czyta niech pozostawi po sobie jakiś znak :*